wydanie piaseczynsko-ursynowskie (nr 888), 2022-02-11
Zaśpiewała w „The Voice Senior”
POWIAT Mieszkająca i prowadząca od wielu lat działalność muzyczną na terenie powiatu piaseczyńskiego Aleksandra Puacz-Markowska oczarowała zarówno publiczność, jak i jurorów w trzeciej edycji programu The Voice Senior
Aleksandra Puacz-Markowska muzyką zajmuje się od dziecka. Dyplom w klasie wiolonczeli uzyskała w 1977 roku. W tym czasie rozpoczęła studia w Instytucie Muzykologii UW, a w 1985 roku pracę w PAA Pagart. W latach 90. artystka zaczęła śpiewać w zespole wokalnym Ars Antiqua i jednocześnie uczyć się śpiewu. Pod koniec ubiegłego stulecia zrobiła eksternistycznie dyplom w klasie śpiewu prof. Teresy Mulawy w PSM II st. przy ul. Miodowej w Warszawie, a w 2004 roku założyła chór gospel „Grapa Gospel Choir” działający do 2018 roku w DK Konstancinie-Jeziornie. Od 2019 roku chór ten, choć w nieco innym składzie, działa przy GOK w Lesznowoli pod nazwą „Gospeltrain”. Obecnie wokalistka prowadzi działalność edukacyjną w Górze Kalwarii, ucząc śpiewu i prowadząc I Niepubliczną Szkołę Muzyczną I st. „Orfeusz”, działającą od 2013 roku.
Z Youtube do programu
Pomysł na udział w „The Voice Senior” narodził się w trakcie pandemii. Dwa lata temu artystka zaczęła, razem z mężem, nagrywać swoje piosenki z podkładami w domowym studio i zamieszczać je na swoim kanale na YouTube. Dwie z nich zostały wysłane w ubiegłym roku na casting do trzeciej edycji „The Voice Senior” i... udało się dostać do programu. Na pierwszy ogień poszło wykonanie utworu słynnej wokalistki.
- Repertuar Anny Jantar był mi zawsze bardzo bliski – nie kryje Aleksandra Puacz-Markowska. - To wspaniała artystka i każda jej piosenka była wielkim przebojem. „Cygańska jesień” to moja ulubiona piosenka z jej repertuaru. Poza tym lubię klimat cygańskiej muzyki, mam do niej szczególny sentyment, tak jak do muzyki gospel, no i do muzyki dawnej, na której się wychowałam. Nie spodziewałam się takiej reakcji - zarówno publiczności, jak i jurorów. Było to dla mnie całkowitym zaskoczeniem, ale także bardzo miłym doświadczeniem.
Nie spodziewała się wiele
Nasza reprezentantka trafiła ostatecznie do drużyny Piotra Cugowskiego.
- Wybrałam pana Piotra, bo pierwszy się odwrócił, był zachwycony moim występem, i to spojrzenie! To zawsze działa – wspomina wokalistka. - Ale panią Alicję Majewską także bardzo lubię i cenię jako artystkę i osobę. Jest niezwykle ciepła i wrażliwa. Do niej także planowałam pójść, jednak los pokierował mnie inaczej.
Artystka podkreśla, że po programie nie spodziewa się wprawdzie wiele - miała nadzieję, że po prostu przejdzie dalej i tak się stało.
- To na czym mi najbardziej zależy, to dalsze losy Szkoły Muzycznej „Orfeusz”, która jest moim oczkiem w głowie i chciałabym, aby dzięki mojemu udziałowi w programie była bardziej rozpoznawalna i przetrwała te trudne czasy... - wyznaje.
Nie udało się przejść do finału
Kolejny występ naszej reprezentantki miał miejsce w przesłuchaniach półfinałowych „The Voice Senior”, którego emisja odbyła się 29 stycznia w TVP 2. Aleksandra Puacz-Markowska wykonała wielki przebój Jennifer Rush „The Power of Love”. Niestety, tym razem Piotr Cugowski zdecydował się dać szansę na udział w finale innej uczestniczce.
- Atmosfera podczas nagrań i występów jest bardzo przyjazna uczestnikom – dodaje Aleksandra Puacz-Markowska. - Było mi trochę żal, że nie dostałam się do finału, ale chciałabym podkreślić ogromny profesjonalizm organizatorów i dobry kontakt z nimi. Nie odczuwałam stresu podczas występu, jedynie przed i po. No i to czekanie na występ, na wywiad... To było najtrudniejsze.
Grzegorz Tylec/ fot. The voice of Poland