wydanie piaseczynsko-ursynowskie (nr 843), 2021-02-12
Sąsiedzi mają dość Wrak Race'u
TARCZYN – Wyścigi wraków odbywają się w naszym sąsiedztwie od dwóch lat, średnio raz w miesiącu – alarmuje pani Justyna, mieszkanka miejscowości Szczaki w gminie Piaseczno. - Towarzyszą im hałas i głośna muzyka. Mamy tego dość, ale nikt nie chce nam pomóc
Wyścigi odbywają się na terenie prywatnej nieruchomości w miejscowości Kotorydz (Wrak Race Kotorydz). - To wprawdzie inna gmina, ale od wybudowanego w środku pola toru dzieli nas zaledwie około 200 m – mówi nasza czytelniczka.
- Wyścigi zawsze odbywają się w niedzielę. Ryk silników zaczyna się już od 6 rano, kiedy na miejsce zjeżdżają pierwsze załogi. Potem dochodzą do tego inne niedogodności, m.in. dudniące disco polo. Próbowaliśmy rozmawiać z organizatorem imprezy, ale on nie przyjmuje żadnych argumentów tylko non stop nas obraża – dodaje pani Justyna.
Ostatni wrak race w Kotorydzu odbył się w ubiegłą niedzielę, 7 lutego. Była to pierwsza impreza w tym roku. Mieszkający obok toru ludzie kolejny raz poinformowali o wszystkim gminę. - Według naszej wiedzy ten pan ma zgodę na organizowanie jazd doszkalających, a nie wyścigów – mówi pani Katarzyna, inna mieszkanka Szczak. - Gmina już jakiś czas temu wysłała do organizatora pismo z prośbą, aby na razie, do czasu wyjaśnienia sprawy, wstrzymał się z organizacją głośnych imprez. Ale on nie zamierza tego zalecenia respektować.
Nie ma mocnych
Niezadowoleni z uciążliwego sąsiedztwa ludzie próbowali zainteresować sprawą także inne instytucje. Wielokrotnie dzwonili m.in. na policję, prosili też o pomoc Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego twierdząc, że usypane przez organizatora wyścigów hopki i naniesienia ziemne powstały nielegalnie i bez wymaganych zezwoleń. - Nie są one zgodne z pierwotnym przeznaczeniem tego terenu, bo to obszar rolny – dodaje pani Katarzyna. - Podczas ostatniego wyścigu Wojewódzki Inspektor Ochrony Środowiska miał zmierzyć poziom hałasu, ale inspektorzy zrezygnowali z dokonania pomiarów, bo podobno wiał zbyt silny wiatr...
Policja nie chce wypowiadać się na temat konfliktu, choć podczas ostatniego wyścigu funkcjonariusze z komendy w Tarczynie byli na miejscu. Nie weszli jednak na teren posesji, a imprezę obserwowali z pewnego oddalenia. - Policja może i ma dobre chęci, ale też wiele nam nie pomogła – uważa pani Justyna. - Wiem, że ten pan otrzymał w ciągu dwóch lat jeden mandat na kwotę 500 zł.
Gmina ogląda się na PINB,
PINB na gminę
- W tamtym miejscu powstają nasypy, dlatego przekazaliśmy sprawę do PINB-u – informuje Barbara Galicz, burmistrz Tarczyna. - Zadziwiające jest postępowanie organizatora wyścigów, który informuje nas o niedzielnej imprezie w piątek przed zamknięciem urzędu, nie dając nam czasu na reakcję.
Sylwester Chudzikowski z tarczyńskiego magistratu podkreśla, że gmina wystąpiła do Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego po oględzinach, które wykazały obecność trybun i umocnień ziemnych. - Stoimy na stanowisku, że to PINB powinien wydać nakaz rozbiórki tych nasypów, które traktujemy jak budowlę, i przywrócenia terenu rolnego – dodaje urzędnik. - PINB ma jednak najwidoczniej odmienne zdanie na ten temat, bo od pół roku nie zajął żadnego stanowiska...
Albert Olbrycht, Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego odbija piłeczkę twierdząc, że to gmina powinna skłonić właściciela pola do przywrócenia jego pierwotnego stanu. - Tam nie ma obiektów budowlanych – wyjaśnia.
Udało nam się skontaktować z organizatorem Wrak Race'u Kotorydz, który uważa, że skargi sąsiadów są bezpodstawne, podobnie zresztą jak działania podejmowane przez różne instytucje. - Problem mają tam tak naprawdę dwie osoby, z których jedna bywa w Szczakach okazjonalnie – mówi pan Jarosław. - Organizuję jedną imprezę raz na dwa miesiące. Wyścigi trwają łącznie około 1,5 godziny. Robię to wszystko na terenie prywatnym, z dala od wsi. Wiele imprez jest charytatywnych, zbieramy podczas nich pieniądze dla potrzebujących. Nie wiem komu to przeszkadza. To chyba zwykła ludzka zawiść...
Tomasz Wojciuk