wydanie piaseczynsko-ursynowskie (nr 744), 2018-11-30
Sparta odgryzła się Piasecznu
PIŁKA NOŻNA, IV LIGA, MKS PIASECZNO – SPARTA JAZGARZEW 0:2 W ostatnim w tym roku spotkaniu ligowym znów zmierzyły się ze sobą dwa zespoły z powiatu piaseczyńskiego. Nietrudno było wskazać faworyta pojedynku. A jednak! Po raz kolejny okazało się, że mecze derbowe rządzą się swoimi prawami
Piaseczno w pierwszej kolejce ligi pokonało Spartę na wyjeździe aż 6:0 i mało kto spodziewał się, że w kolejnym meczu odda u siebie zespołowi z Jazgarzewa jakiekolwiek punkty. Początek ostatniego spotkania wcale nie wskazywał jednak, że może być w nim niespodzianka. Stroną dominującą byli, zgodnie z przewidywaniami, gospodarze i to właśnie oni, po pierwszych 20 minutach, powinni wyjść na prowadzenie. Najbliżej gola na 1:0 był Marcin Bawolik, który po ładnym podaniu od Zbigniewa Obłuskiego zamiast do siatki trafił jedynie w słupek. Im jednak dłużej trwał mecz, tym na boisku lepiej czuli się przyjezdni, którzy potrafili przeciwstawić się biało-niebieskim twardą grą i ostrą walką na pograniczu faulu.
Zaledwie dwie minuty po zmianie stron Sparta, wobec coraz bardziej bezradnego w ofensywie Piaseczna, dopięła w końcu swego i wyszła na prowadzenie. Swoich byłych klubowych kolegów, po kontrze i dobrym zagraniu Karola Szelągiewicza, skarcił bez litości Bartłomiej Bobowski, a strzelony gol z pewnością natchnął gości dodatkową wiarą, że z Piaseczna można tego dnia wywieźć naprawdę korzystny wynik. Tym bardziej, że nie postanowili się oni zamurować, a ambitnie dążyli do podwyższenia wyniku. W dogodnej sytuacji Piaseczno uratował wprawdzie Bazyli Kokot, ale w 79. minucie sytuacja MKS jeszcze bardziej się skomplikowała, bo z boiska wyleciał - za drugą żółtą kartkę i w konsekwencji czerwoną - Maciej Lewandowski (który - co warte podkreślenia - był w tym meczu zawodnikiem rezerwowym).
Na największe emocje kibice musieli jednak poczekać do doliczonego czasu gry. Świetną szansę na wyrównanie miał najpierw Obłuski, którego strzał głową - po dośrodkowaniu Marcina Oleksiaka z rzutu wolnego - obronił dobrze ustawiony Piotr Przepiórka. Chwilę później Sparta zadała z kolei decydujący cios, a uczynił go - wprowadzony chwilę wcześniej na boisko - Mateusz Keller, który zrobił dobry użytek ze swojej boiskowej świeżości i po kilkudziesięciometrowym rajdzie nie zmarnował sytuacji sam na sam z Konradem Drązikowskim. Trzy punkty dla Jazgarzewa stały się więc faktem, co w meczu z faworyzowanym Piasecznem z pewnością ma dla Sparty swój dodatkowy smak.
Grzegorz Tylec