wydanie piaseczynsko-ursynowskie (nr 675), 2017-06-30
Widowiskowy show dla rodziców
GÓRA KALWARIA Tańcząc – a jakże by inaczej – Formacja Taneczna Bartek podsumowała kończący się sezon występów na festiwalach, z których przywiozła pokaźną liczbę pucharów
Układ choreograficzny w kategorii jazz lub modern (to style tańca) trwa najczęściej około czterech minut, czasem krócej. Natomiast jego przygotowanie - całe tygodnie, jeśli nie miesiące. Na koniec trzeba poskromić stres i dać z siebie wszystko przed festiwalowym jury. Podczas podsumowania sezonu tremy było znacznie mniej, ponieważ na 89 tancerzy „Bartka” (w wieku od kilku do kilkunastu lat) patrzyli tylko ich najbliżsi. Formacja specjalnie dla nich, w hali sportowej przy ul. Białka, zaprezentowała widowiskowe, dwugodzinne show z ponad 30 układami tanecznymi, w większości nagrodzonymi. Występowały grupy liczące po ponad 20 dziewcząt, a także mini formacje, duety i soliści. Swoje kilka minut mieli też jedyni dwaj chłopcy w „Bartku”. Na koncert tancerze przygotowali także taneczny wstęp i finał. Najwięcej wzruszenia przeżyły mamy, dla których wszystkie dzieci wspólnie zatańczyły do piosenki Violetty Villas „Do ciebie, mamo”, by na koniec wręczyć rodzicielkom róże.
Koncert, który poprowadziła założycielka „Bartka” Beata Skolimowska-Płaczek był okazją do podziękowań wszystkim osobom zaangażowanym w przygotowanie dzieci do występów. Wyróżniono też najlepszych tancerzy. Na koniec kwiaty otrzymała także pani Beata. – Dziękujemy, że się pani chce i za pani energię – powiedziała Anna Sipak, przewodnicząca Stowarzyszenia Rozwoju Artystycznego Formacji Bartek skupiającego rodziców tancerzy.
– W tym roku najbardziej cieszę się z laurów, które przywieźliśmy z Konstantynowa Łódzkiego, ponieważ to były zawody rangi mistrzostw Polski i wszystkie grupy naszych dzieci stanęły na podium – podsumowuje Beata Skolimowska-Płaczek w rozmowie z naszym dziennikarzem.
W przyszłym roku minie 30 lat od utworzenia formacji. – Jestem szczęśliwa, że dochowałam się następczyń. Dziewcząt, które same tańczą i przygotowują choreografie dla młodszych dzieci – dodaje założycielka „Bartka”.
Formacja przez lata zmienia się wraz z trendami. Stale musi się do nich dostosowywać, aby mieć szanse na puchary (których przez 29 lat uzbierały się setki!). – W tańcu są zasady, jak w ruchu drogowym. W jazzie nie wolno wykonywać elementów akrobatyki, liczy się też tematyka układu. Choreografie sprzed 5-6 lat obecnie znalazłyby się na ostatnim miejscu, bo przestały być modne – tłumaczy pani Beata.
Piotr Chmielewski