wydanie grójeckie (nr 548), 2014-10-10
Sprawa w sądzie, a zabytek niszczeje
JASIENIEC Jeszcze niedawno był z dobrym stanie, chyba najlepiej zachowany z zabytkowych dworków Ziemi Grójeckiej. Od kilku lat pałacyk w Woli Boglewskiej zaczyna straszyć zabitymi na głucho oknami i drzwiami, odpadającym tynkiem i ogarniającym wszystko grzybem. Tylko na frontonie nadal dumnie przytwierdzona jest tablica głosząca: Publiczna Szkoła Podstawowa w Jasieńcu, Punkt Filjalny w Woli Boglewskiej, co zresztą mija się z prawdą...
Przejeżdżający drogą wojewódzką 730 przez wieś Wola Boglewska zastanawiają się zapewne, czy jeden z najpiękniejszych zabytków powiatu grójeckiego - pałac, który został wybudowany w 1900 roku dla Teofila
i Eugenii Kępalskich, według projektu Apoloniusza Pawła Nieniewskiego – tak jak większość podobnych zabytków popadnie w ruinę. Jeszcze można rozpoznać neorenesansowy styl z elementami dekoracji secesyjnej i licznymi ryzalitami. Jeszcze..., gdyż wszystko wskazuje, że jeżeli budowla będzie nadal pozostawiona sama sobie – nie przetrzyma upływu czasu, a także licznych odwiedzin wszelkiej maści „turystów”. Będzie jak placyk zabaw obok, z którego od sześciu lat nikt nie korzysta, więc huśtawek, zjeżdżalni, karuzeli już prawie zza chwastów i krzewów nie widać. Rada gminy Jasieniec już dawno zdecydowała, że wystawi na sprzedaż ten neorenesansowy budynek wraz z otaczającym go 5-hektarowym parkiem. Ale do dzisiaj, a upłynęło przecież kilka lat od tej decyzji, nic się nie dzieje. Dlaczego?
Sąd rozstrzygnie
– To bardzo skomplikowana sprawa – mówi Marek Pietrzak, wójt gminy Jasieniec. Nie mogę ogłosić przetargu – choć formalnie pałac i przyległe 5 ha parku Skarb Państwa przekazał naszej gminie. Wciąż jednak toczy się postępowanie, w wyniku którego majątek być może wróci do rodziny przedwojennych właścicieli. Starają się o niego spadkobiercy Wiesławy Bęskiej. Dopóki w pałacu rezydowała szkoła, rodzina Bęskich nie zgłaszała chęci przejęcia majątku. Jej przedstawiciele byli u mnie
i powiedzieli, że są wdzięczni gminie, że w takim stanie utrzymujemy budynek i park. Gdy jednak w 2008 r. zdecydowaliśmy się przenieść szkołę do Jasieńca – od razu rodzina Bęskich wystąpiła o zwrot majątku. Twierdzili, że pałac i park były osobną całością i nie miały nic wspólnego z setkami hektarów majątku ziemskiego, a więc nie podlegały reformie rolnej. Przegrali jednak spór na wszystkich szczeblach administracyjnych. W ostatnim czasie wystąpili jednak o ponowne rozpatrzenie sprawy, przedstawiając nowe dowody. Mamy więc związane ręce. Nie będziemy przecież inwestować w majątek, który nie jest własnością gminy – mówi Marek Pietrzak.
- Szkoda, bo choć budynek zabezpieczyliśmy, po tych kilku latach już widać jak negatywny wpływ na kondycję pałacu mają brak właściciela i upływający czas – dodaje wójt Pietrzak.
Skarb czeka na odkrycie...
Z pałacem w Woli Boglewskiej wiąże się ciekawa historia. Otóż niejaki Wincenty Kuzman napisał
w 1929 r. prośbę do Warszawskiego Urzędu Wojewódzkiego o pozwolenie na odkopanie skrzyni z pieniędzmi zakopanej na terenie parku w roku 1865. Kuzman powoływał się na zgodę właścicielki na poszukiwania owego skarbu. Niestety, wieść o nim tak rozpaliła wyobraźnię, nie tylko zresztą mieszkańców wsi i okolicznych miejscowości, ale i ludzi
z Warszawy, że właścicielka nie miała ani chwili spokoju. Wycofała się z poszukiwań skarbu i zapewne skrzynia nadal czeka na swego odkrywcę...
Leszek Świder